Od dawna nasza ekipa nie rozegrała meczu na boisku pełnowymiarowym i w jedenastoosobowych składach. Dlatego tym bardziej wynik meczu z tak dobrym przeciwnikiem może tylko cieszyć.
Do takiego meczu zmobilizowali nas rywale ze Zbąszynka - nasi przyjaciele z TKKF "Semafor". Podjęliśmy rękawicę i wieczorem 17 września na wspaniałą murawę stadionu miejskiego wyszła odświeżona drużyna "Ramola". W naszych szeregach pojawili się bowiem zawodnicy, z którymi regularnie trenujemy na orliku w Wolsztynie, a także piłkarze, którzy niedawno osiągnęli wiek oldbojowy.
Niestety dość szybko z powodu kontuzji grę przerwał Darek Walkowiak, zawodnik który odpowiadał za środek rozegrania i zostało nam tylko dwóch zmienników. Ale zanim do tego doszło, to już przegrywaliśmy, gdyż już w pierwszej akcji meczu gospodarze wykorzystali błąd naszych, jeszcze rozpoznających przestrzeń boiskową, obrońców i strzelili pierwszego gola. Na szczęście ten fakt nas nie podłamał i... dwie kolejne bramki strzelili nasi zawodnicy. Najpierw z rzutu karnego Mateusz Wawrzyniak, a potem po błędzie bramkarza Mirek Pietrzak.
Jednak więcej ładnie wypracowanych i groźnych sytuacji było autorstwem gospodarzy i w tej fazie meczu to oni zdobyli dwa gole, ponownie obejmując prowadzenie w meczu. Trzeba dodać , że tylko dwa gole, bo od większych strat ratował nas doskonale broniący nasz bramkarz. My niestety też nie wykorzystaliśmy kilku naprawdę świetnych sytuacji. Jednak w drugiej połowie swój cel osiągnęliśmy po golu Jarka Skorupińskiego. I ostatecznie mecz zakończył się remisem 3-3.
GALERIA
Cieszy, że stworzyliśmy ciekawe widowisko na mokrej jeszcze, po opadach deszczu murawie i toczone w niezwykle sportowej atmosferze. A po meczu, już przy regeneracyjnym posiłku atmosfera była już całkiem przyjacielska, jak zawsze zresztą w Zbąszynku.
Zadowoleni i z nadzieją na rewanż w Mochach wróciliśmy już dawno po zmierzchu.
|